SYNODALNY ZAMACH NA KAPŁAŃSTWO. TO KONIEC KSIĘŻY?

Czy efektem trwającego synodu o synodalności będzie uderzenie w sakrament kapłaństwa? O tym Paweł Chmielewski rozmawia z dr. Pawłem Milcarkiem.

Wesprzyj promocję filmu „Watykan w cieniu tęczowej gwiazdy” i zyskaj przedpremierowy dostęp 👉 https://pch24.tv/watykan-film/?ka=007204

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź
  1. Od wielu lat podziwiam niezwykłą erudycję, inteligencję i wielką kulturę osobistą dr. Pawła Milcarka. Tutaj też pięknie odpowiada na przykład na trudny współcześnie do odparcia zarzut, iż mężczyźni w Kościele nie chcą dzielić się władzą. Dr Milcarek trafnie argumentuje, że nie o władzę tutaj chodzi, lecz o znak sakramentalny.

    Ja jednak uważam, że przy okazji można by również wyjść w końcu z tego zaklętego kręgu ciągłej obrony przed tego typu atakami katolickich feministek.

    Jeśli nawet mężczyźni mają władzę w Kościele, nie kobiety – co w tym niewłaściwego? Bóg tak człowieka stworzył, by mężczyzna miał władzę, aby kierował, przewodził, kobiecie dając zaś instynkt podążania za mężczyzną i szukania u niego ochrony. Zaprzeczanie tej od Boga pochodzącej naturze – naturze mężczyzny i naturze kobiety – prowadzi do katastrofalnych skutków.

    Mężczyzna – co do zasady – włada nie dla siebie, włada dla Boga, dla innych, dla kobiet i dzieci, o sobie myśli na końcu. Kobieta – co do zasady – odwrotnie, ona włada dla siebie i własnych dzieci, o innych myśli na końcu.

    Kobieta, jeśli już rządzi, często ucieka się do intryg, kłamstw, manipulacji, obce jest jej pojęcie honoru – tak jak rozumieją go mężczyźni. Nie myśli logicznie, myśli emocjami, hormonami – tak rządzić się nie da.

    Różne pojmowanie wartości przez mężczyzn i kobiety widać na przykładzie relacji damsko-męskich. Mężczyzna nigdy nie będzie z kobietą, która jest z natury zła, nieuczciwa, źle traktuje innych. Kobieta może być szczęśliwa z każdym draniem, nawet z bandytą – byle dobrze traktował ją samą.

    Organizacje, cywilizacje tworzone i rządzone przez mężczyzn trwają, rozwijają się, są płodne. Te zaś funkcjonujące w kobiecej energii (co dla mężczyzn jest nie do zniesienia, więc uciekają bądź niewieścieją) więdną, degenerują się, zanikają lub upadają. Męska energia jest atrakcyjna dla kobiet, to ona, to zasady ustalone i egzekwowane przez mężczyzn sprawiają, że nawet te jednostki (mężczyźni i kobiety) z natury najbardziej egoistyczne muszą w jakiś sposób liczyć się z innymi i nie niszczyć wspólnoty.

    Czemu układy funkcjonujące w męskiej energii nie ulegają entropii? Bo to męska energia jest tą, która podtrzymuje układ w stanie uporządkowania.

Dodaj komentarz