PRAWICA UTRACIŁA TWARDOCHA. JAK?

Nowa książka Szczepana Twardocha „Powiedzmy, że Piontek”, stała przyczynkiem do rozmowy o tym, kim był i kim jest Szczepan Twardoch. Czy jeden z najbardziej uznanych polskich pisarzy mógłby być pisarzem konserwatywnym? O tym w programie Filipa Obary „Kultywator” rozmawiają: Krystian Kratiuk, redaktor naczelny PCh24.pl oraz Igor Banaszczyk, autor vloga o literaturze „Graf zero”.

Wesprzyj powstanie filmu pt. „Credo” i zapewnij sobie przedpremierowy dostęp po zakończeniu prac 👉 https://credo.pch24.tv/?ka=007530

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź
  1. Bardzo ciekawa rozmowa i sporo prawdziwych uwag odnośnie prawicowych i katolickich środowisk. Nasza bierność doprowadziła do takiej sytuacji, że na polu kultury od czasu odzyskania przez Polskę suwerenności – polegliśmy całkowicie. Począwszy od książek i filmów dla dzieci i młodzieży, a skończywszy na literaturze, edukacji, grach i filmach dla szerokiego odbiorcy. Tu nie chodzi o brak talentów czy brak pomysłów na promowanie wartości katolickich, narodowych czy prawicowych. Rzecz w tym, że nie da się wyprodukować filmu czy sprzedać książki bez pieniędzy. Jak się robi za pół darmo, to wychodzi paździerz i nic człowieku nie poradzisz. Da się jeszcze wydawać książki – wiem, bo sama sporo wydałam – ale jest to perspektywa długoletniego szamotania się z wydawcami, bez większych perspektyw na sukces. Promocja praktycznie nie istnieje, książki się sprzedają same, siłą bezwładności, a jedyne, na co można liczyć, to stolik w kącie stoiska na targach książki. Kiedy podpisuję książki dla dzieci, to mogę jeszcze dostać lizaki i jakieś gadżety typu zakładka lub plan lekcji. Przy książkach dla dorosłych lizaków nie ma, więc tyle w temacie.Nie ma zazwyczaj żadnego profesjonalnego wsparcia dla autora – nawet w samym ustawieniu miejsca na kontakt z czytelnikiem. Czasami uda się załapać na jakiś wywiad lub artykuł w czasopiśmie, radiu, internecie – jednak nie ma współpracy wydawców w promocji autora. „Promujemy naszą książkę, a nie twoje książki wydane gdzie indziej.. „- słyszałam to wiele razy Nie ma myślenia strategicznego – że promocja autora zwiększy sprzedaż wszystkich jego książek, że promujemy wartości, że robimy coś dobrego… No niestety ciasne myślenie i zero promocji skutkuje tym, co mamy. Lewicowe narracje włożono skutecznie do głów młodych Polaków, wyprano mózgi z wiary, wyprodukowano stereotypy ośmieszające nasze wartości i nas samych, wtłoczono odmienne rozumienie podstawowych pojęć. Stały za tym grube pieniądze wydawane hojnie przez lata. To właśnie oznacza „główny nurt”. Jak młodzi ludzie w takiej sytuacji mają przyjąć czy też zachować wiarę? Jak mają się utożsamiać ze słabym i skłóconym, dryfującym na manowce Kościołem, skutecznie obrzydzanym w mediach głównego nurtu, dzień w dzień, przez ponad 30 lat? Mamy pokolenia, które nigdy nie słyszały nic sensownego i pozytywnego na temat wiary, pożytecznej działalności Kościoła, czy JPII. Oni wiedzą tylko o pedofilach i skandalach. „Dobro” – dla młodych oznacza ochronę planety, dbanie o klimat i nie wcinanie kotleta. Wolność oznacza prawo do aborcji i seksu z kim kto aktualnie chce. Do tych ludzi nie ma jak dotrzeć – bo oni nie wybiorą się sami na jakieś niszowe spotkanie autorskie, o którym nie przeczytają w swojej bańce. Autor sam nic tu nie zrobi, nawet jeśli wypruje z siebie flaki i napisze arcydzieło. Nikt o tym fakcie się nie dowie, bo nikt o tym nie napisze, a jeśli nawet, to na jakimś drobnym artykule się skończy… Pan Kratiuk ma rację – to nie chodzi już o nagrody, pieniądze, ale o zwykłe docenienie, zauważenie i minimum systematycznego promowania kultury. To powinna być regularna współpraca z wieloma autorami, artykuły, wywiady, recenzje, opinie, wypowiedzi na ważne tematy. To nic nie kosztuje – bo autorzy wypowiadają się za darmo, sami sobie piszą wywiady, mają naprawdę wiele do powiedzenia i godzą się na publikowanie fragmentów książek . To byłoby ciekawe dla czytelników – szczególnie, ze w internecie za papier się nie płaci i można to wszystko robić. Ale trzeba chcieć. No i jeszcze robić to we współpracy z innymi prawicowymi środowiskami. Ale trzeba razem. Jak pan Kratiuk słusznie zauważył – nie tym razem…

Dodaj komentarz