Na naszych oczach rozgrywa się „druga wojna o inwestyturę”. Żeby lepiej zrozumieć sytuację trzeba cofnąć się do połowy lat osiemdziesiątych. Skutki wydarzeń z tamtych lat są odczuwane do dnia dzisiejszego. Przez niektóre środowiska będą odczuwane coraz boleśniej, zwłaszcza po decyzji pani Kiszczakowej. Może ona wywołać prawdziwe trzesienie ziemi – uważa Stanisław Michalkiewicz.
ZOBACZ VIDEO